Modliłam się przez długi czas w pewnej bardzo ważnej dla mnie intencji, ale Pan nie odpowiadał na moją prośbę. Zastanawiałam się, co mam zrobić, żebym została wysłuchana. I wtedy przyszło mi na myśl, że powinnam modlić się w tej intencji na Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie w kościele św. Michała w Sopocie. Poszłam więc na tą Mszę w ostatnią sobotę października ubiegłego roku. Modliłam się tymi słowami:.
Panie Jezu, Ty powiedziałeś: "Proście, a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie", oraz "Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą." Tylko Ty możesz mi pomóc W pewnej chwili, w czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu, odczułam w piersi, w okolicach serca, wielkie ciepło, jakby płomień, który jednak nie sprawiał bólu. Uświadomiłam sobie moja grzeszność, jednocześnie odczułam ogromny żal za grzechy. Zaczęłam płakać i wydawało mi się, że te łzy obmywają mi duszę. Byłam szczęśliwa, jak nigdy dotąd. Później przyszła pewność, że moja modlitwa została wysłuchana, a przyszłość wykazała, że tak się stało. Chwała Panu!