W styczniu ks. Andrzej powierzył mi służbę animatora i w związku z tym polecił mi posługiwać modlitwą wstawienniczą po Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie w Sopocie. Miałam jednak wątpliwości, czy mogę się modlić z nałożeniem rąk o zdrowie dla innych, ponieważ od około dwóch miesięcy leczyłam się na chorobę zwana refleksem żołądkowym. Leczenie poprawy nie przynosiło, nękały mnie codziennie ostre bóle, szczególnie wieczorem. Dwa dni przed Mszą w Sopocie poprosiłam Pana Jezusa, aby mnie uzdrowił, jeżeli chce, abym była Jego narzędziem w sobotę. Potem sama się dziwiłam, że prosiłam z taką śmiałością. Następnego dnia bóle ustąpiły, przestałam zażywać lekarstwa. I tak jest do dnia dzisiejszego. Od pół roku czuję się bardzo dobrze