CZERWIEC 2012

Skąd wiatr niesie obłoki

Prosto na mnie?
Liście starego klonu
Wskazują: dalej, dalej!
Czy nie z dzieciństwa
Które pragnie zamienić się w jutro?
Wszystko jedno. Nie pytaj!
Nie opuszczaj rzeczywistości
Bo nie dogonisz

Jak trudno oddzielić to, co było

Od tego, co jest
Kawałków nieba od śladów na piasku
I śpiewu, który przychodzi
Razem z zachodem słońca
Od ciszy nocy
Nawet jeśli zaznaczysz słowami

Zbliżali się już od pewnego czasu

Rzucając przed siebie głośne słowa
Jakby nie byli tutaj
Nie przystanęli przed Obliczem
Zmartwychwstałego
Co zasadniczo się nie zdarza
Kręcili się wokół własnej osi
Zaglądnęli w grobowy dół
Oczywiście pusty
Ten, w kapeluszu
Z plecionej słomy
Zrobił serię zdjęć
Głównie chodziło mu o pogodę
Miał koszulę w paski
Z czterech kolorów
Dziewczyna wyjęła
Z plecaka aparat
I trzymała w ręku
Bez potrzeby
Ten trzeci był taki sam
Po chwili odeszli z niczym

Święty papież

W trzech złotych koronach
Stał przed Tronem
Pośród wszystkich lamp
Podnosił ręce na sposób opisany w księdze
I czytał prośbę
Cały orszak w odpowiednich strojach
I cały lud
Mieli z nim jedno serce
A przenikał ich jeden Duch
Potem rzucono na ogień kadzidło
I wzniosło się jak chmura
Ku dziełom sztuki
Potem odezwał się chór
To było dawno, a może nie
Może to jest?
Skąd ten śpiew?

ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
90 0.072859048843384