Piękne jest światło na białym obrusie
Piękne są pokorne świece
I białe lilie
Zasłuchane w prawdy
Nie do zrozumienia
Za chwilę jak nad Jordanem
Rozerwie się niebo mocą Boga
I znowuż się stanie
Dzieło równe stworzeniu
Wyjdźcie psalmy z księgi Dawida
Naprzeciw
Zróbcie krąg, podnieście głos!
Już odsłonięty chleb, przelane wino
Słowa gotowe do wymówienia
Aby wstąpiło życie
Jak wielu usłyszy?
Zamknij bramę sprawom świata
Choćby znały wszystkie hasła
Pozwól płynąć rzece czasu
Nie zatrzymuj
Nie zagłuszaj myśli słowem
Nie zagłuszaj myślą ducha
Oto kilka dobrych rad
Gdy idziesz do Pana
Góra Kriżewac
Kamienie ostre jak noże
I wygładzone
Kształty nieforemne
Potłuczone schody
Wyrosłe z ziemi
Fragmenty skał
Zastygłe w dniu stworzenia
Wysokie na stopę
Na łokieć, i więcej
Nie kończą się
„Kto chce iść za Mną”
Tak było. Czytaj!
„Niech zaprze samego siebie”
Niebo uciekło?
Nie
Czeka
Kto gardzi prawdą
Odda pokłon śmierci
Nie ucieknie
Kłamstwo ma krótkie nogi
Już dogania go cień
Już zimnem okrywa się
Jak płaszczem
To jej znak