Jeszcze tylko szczyt góry
I szczyty wysokich drzew
Są w słońcu
Kończy się pogodny dzień
Oby nie skończył się pokój
Dlaczego miałby się skończyć?
Światło Pana
Nie ucieka przed nocą
Odetnij się od tego, co było
Krzyżem jak toporem
Jesteś w nowym świecie
Patrz, jaką przyszłość rozwija przed tobą Pan
„Dla tego, kto wierzy, wszystko jest możliwe”
Czas się rozrzedza jak mgła
Pod tarczą słońca
Nie słyszę głosu aniołów
Ale myśl już się nie męczy jak dawniej
W podróży coraz wyżej i wyżej
Ponad Trony i Panowania
Ponad Władze
Trzeba się mieć na baczności
Czas coraz bardziej podziurawiony
Coraz go mniej
Wiem, że w pewnej chwili ustąpi
Ona, gdy przychodzi
Nie oczekuje powitań
Mogą być drzwi zamknięte
Nie pyta o zdrowie
Plany na przyszłość? Jaką?
Wykonuje swoje zadanie
Pisze „koniec” przy naszym imieniu
Niewrażliwa
Na argumenty przeciw
I dokonuje się zmiana zasadnicza
Tego, co widzisz i słyszysz
Wierzyłeś w inne życie?
Zaraz się wszystko wyjaśni