W poniedziałek myślałem po ludzku
Spotkałem Mędrców gotowych do wyjścia
Trzech – zgodnie z Pismem Bo ludzkie sprawy stanęły pod drzwiami
Długim szeregiem
We wtorek myślałem po ludzku
Bo ludzkie sprawy uparły się
I nie chciały odejść
W środę myślałem po ludzku
Bo nastała pogoda, jak pewnego dnia
W dzieciństwie, ale nie wiem dokładnie
O co chodziło
W czwartek myślałem po ludzku
Chociaż zacząłem dobrze
W piątek było lepiej
Teraz s
Spotkałem Mędrców gotowych do wyjścia
Trzech – zgodnie z Pismem
Byli ubrani jak królowie z bajki
W ogóle, byli inni
Każdy z nich trzymał w ręku dar
O tajemniczym znaczeniu
I zapytali: Co widzisz na niebie?
Odpowiedziałem: Będzie śnieg
O, już pada, niestety z deszczem
Nie chcesz iść z nami?
Ja widzę tylko śnieg z deszczem
Do sali weszła Maryja
I usiadła za stołem
Akurat było kolokwium
Trzydzieści osób miało przed sobą białe arkusze
Jedni pisali, inni patrzyli w sufit
Matko Najświętsza, jak ich oceniasz?
Ale Maryja nic nie mówiła
Była zamyślona
Zbliżało się Boże Narodzenie
Może dlatego?
Już we wszystkich sklepach
Pozapalano na choinkach lampki
I w restauracjach
I na głównych ulicach
Złoty kielich otoczony różami ze srebra
W blasku wszystkich świateł
Wygląda jak przyniesiony z Nieba
A nad nim krąży pieśń
Znana wtajemniczonym
Widzę naczynia z winem i wodą
Znam ich sekretną treść
Ewangelię już ogłoszono
Zaraz dokona się przemiana
Która ma zbawić świat