Marana Tha! Sopot,19.09.2023 r.
Kochani,
W roku 2016 stwierdzono torbiel w mojej trzustce. Ponownie robiłam tomografię w 2017 i 2018. Co rok była trochę większa. Opinie lekarzy: nic się nie dzieje, do dalszej obserwacji. Z powodu pandemii kolejne moje badanie nastąpiło dopiero w lutym 2023 i przyniosły niepokojące wyniki.
W czerwcu trafiłam z nimi do wybitnego specjalisty, który stwierdził, że dotychczasowe badania były źle interpretowane, a wewnątrz mojej trzustki cały czas zachodziły niepokojące procesy i zmiany. Ostatnie badanie z lutego wykazało też bardzo duże ciśnienie, grożące rozerwaniem gruczołu, a tym samym… zgonem.
W pośpiechu ustalono termin zabiegu na lipiec, ale profesor zalecił w trybie DiLO rezonans magnetyczny (Dzięki karcie DiLO pacjent z podejrzeniem nowotworu wchodzi na ścieżkę szybkiej diagnostyki i leczenia raka). Miał on pomóc jak najbezpieczniej operować skalpelem w trakcie operacji. Planował usunąć trzon i ogon trzustki, śledzionę, część jelit i dwunastnicy.
Ostatnie trzy lata były dla mnie czasem mroku i duchowej pustyni. Doznawałam wielkiej oschłości serca, nie czułam żadnej więzi z Bogiem, nie mogłam spotkać Go na modlitwach – były one jałowe. Popadłam w depresję, czułam się wyalienowana. Coraz bardziej odsuwałam się od ludzi; szukałam w ich postawach potwierdzenia, że jestem im niepotrzebna, że mogę zniknąć.
24 czerwca 2023 roku jedna z osób we Wspólnocie „Maranatha” przełamała moją nieufność, otworzyła przede mną swoje serce i przyjęła cały ogrom mojego cierpienia; dosłownie kazała mi prosić o pomoc Wspólnotę.
Przez kolejne pięć dni modliło się nade mną dwóch księży, otrzymałam sakrament Namaszczenia Chorych, błogosławieństwo relikwiami świętego Andrzeja Boboli. Mogłam przytulić Je do swojego serca! Odbyła się Msza św. błagalna o uzdrowienie mojej duszy i ciała, i doznałam całej mocy modlitwy wstawienniczej Wspólnoty.
W czasie tych sześciu dni, o których wspominałam, zrobiono mi rezonans magnetyczny. 30 czerwca siedziałam w szpitalu, żeby podpisać zgodę na hospitalizację i zabieg. Z opisu przebiegu operacji i nieuchronnych powikłań wynikało, że nie mogę się jej poddać, a jednocześnie, że nie mogę z niej zrezygnować.
Ogarnęła mnie rozpacz! I wtedy dosłownie poczułam, że Pan Jezus mnie przytula, że Jego gorące Serce rozpuszcza lód mojego... Modlitwa dosłownie popłynęła z serca!
Moje serce odżyło, odżyła dusza, mrok poszedł precz, depresja „wyparowała”. Spłynęła wielka radość i ufność, a także poczucie, że już nie jestem bezradna i również fizycznie mogę pomóc.
Poprzez proces prehabilitacji tak wzmocnić ciało, aby powikłań nie było i żebym dużo szybciej wyzdrowiała. A potem przyszedł wynik rezonansu, kominek lekarski i następujące orzeczenie: torbiel trzustki owszem jest, ale całkowicie opróżniona; ciśnienie całkowicie ustąpiło i operacja wcale nie jest konieczna!
Dziękuję Panu Bogu, wszystkim aniołom i świętym, świętemu Andrzejowi Boboli, księżom: Wojciechowi, Pawłowi i Wspólnocie Maranatha! Ale nade wszystko dziękuję Matce Niepokalanej!
Gdyby nie Ona, mnie by nie było, niczego by nie było...
Amen!
Grażyna Wilkoszewska