KWIECIEŃ 2013

Powinienem iść na pustynię

To ten czas
Zostawić na brzegu myśli
O dziś, wczoraj, jutro
I ciężar przeżyć głodnych uwagi
Które się wloką za mną
Nie chcę was widzieć!
Na pustyni wolność wstaje razem ze słońcem
Nie zmylą niczyje ślady
A w jej środku Pan już siódmy dzień
Rozmawia tylko z Ojcem
Mam jednak nadzieję, że gdy mnie zobaczy
Da znak pokoju


Idę powoli za wielkim tłumem

Zwołanym, bo czas się wypełnił
A nad głowami unoszą się jak sztandary
Radość i uwielbienie
Chodzę po kwiatach i zielonych gałązkach
W ciepłym, wiosennym dniu
To się już nie powtórzy
Przyspiesz kroku

Czyżbyś, Panie, żegnał się ze świątynią?

Z domem Twego Ojca?
Wygnałeś z niej przekupniów
I nierozumne zwierzęta
Ale one nie odeszły zbyt daleko
Patrz na tych ludzi, którzy stoją przy Tobie
Nie wszyscy wierzą
A niektórym nienawiść zmieniła twarz
Tak, do Ciebie
Chcesz odejść przed końcem dzieła?
Moje dzieło przedłuża się w tajemnicę
Nie dojdziesz do końca wzrokiem
Słuchem końca nie usłyszysz

Ogród Oliwny nie jest bezpiecznym miejscem

Noc księżycowa, a w nim ciemność nieprzenikniona
Zło, które zwyciężałeś, na pewno tam jest
Za każdym drzewem
Sam powiedziałeś: już się dokonała zdrada
I wyjdą straże z miasta
To tak blisko
Gdy nieprzyjaciel może uderzyć w duszę i ducha
Żadne miejsce nie jest bezpieczne
Wierzcie – zmartwychwstanę
Zmartwychwstaniecie

ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
96 0.099166870117188